sobota, 2 czerwca 2012

Wreszcie jest!

Dushanek od 24 godzin ma nowych właścicieli - nas. :)
Jest przesłodki. Przytula się, mruczy, jest niezwykle łagodny i grzeczny. Ani razu nie próbował nas drapnąć. Jest też strasznie ciekawski i obszedł już całe mieszkanie. Odkrył w nim miejsca, o których istnieniu nie miałam pojęcia - dziurę obok kaloryfera, szparę za komodami, a nawet jakieś sekretne przejście za zabudową kuchenną. Ma chłopak talent.


Przed jego przybyciem dokładnie wszystko wysprzątałam. Odkurzałam kilka razy. Duszek udowodnił mi, że jednak kiepsko się starałam - po wyjściu z wyżej wspomnianych miejsc rozniósł kłębki paskudnego kurzu po całym mieszkaniu. ;) Co trochę muszę mu je również zdejmować/wyczesywać z sierści. Ale czego miałabym się spodziewać? Przecież za tamtą zabudową kuchenną nikt nie sprzątał (bo nie ma jak) od czasu jej wstawienia, czyli 2003 roku...
Zostawiając temat kurzu - dziś Duszek zasnął mi na kolanach i biegał przez sen. Potem trochę sobie pogadaliśmy, co wyglądało mniej więcej tak:
Ja: Miau!
Duszek: Miau?
Ja: Miiiau!
Duszek: Miiiauuu!
I tak w kółko. Potrafi w ten sposób całkiem długo dyskutować. :) Jest strasznie gadatliwym kotem i jego miauki brzmią zupełnie jak konkretne, przemyślane słowa. Często odpowiada miauczeniem na nasze pytania albo "komentuje" jakiś obiekt/sytuację.





Tak to wszystko wygląda dzisiaj. Wczoraj było trochę mniej różowo - Duszek był wystraszony i chował się za kanapą/komodą. Co jakiś czas próbowaliśmy go nakłonić do wyjścia, ale tylko wpatrywał się w nas lekko przerażonymi oczami, więc po prostu daliśmy mu spokój. Po pewnym czasie wyszedł, dał się pogłaskać, pomruczał, po czym znowu uciekł. I tak przez cały wieczór. Kiedy kładliśmy się spać, zostawiliśmy mu zapalone światło, żeby mógł nadal siedzieć w swojej kryjówce i się nie bać. Mimo to, przyszedł do nas i zwinął się w kulkę w nogach łóżka :).
Około 5:00 rano postanowił się po mnie przespacerować.

Jest wspaniały.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz